Atak wojsk sowieckich na Polskę 17 września 1939 r. był katastrofalny, nie tylko z powodu tego, że zaprzepaścił szanse Polski na kontynuację wojny z Niemcami w oparciu o zasoby zgromadzone na wschodzie, ale przede wszystkim ze względu na rabunek zasobów finansowych i depozytów, w tym złota i kosztowności, które były w posiadaniu instytucji państwowych, banków, osób prywatnych, kościołów. Ile tak naprawdę ukradli sowieci trudno oszacować, ponieważ bardzo mało jest wiarygodnych dokumentów archiwalnych. Polskie zostały bowiem zniszczone przed wkroczeniem sowietów, albo przez nich zarekwirowane i nadal nie są udostępnione historykom. Sowieckich udostępniono badaczom bardzo niewiele.
Historycy badający powyższy temat, mogą zapoznać się tylko z kilkunastoma dokumentami dotyczącymi agresji sowieckiej na Polskę w 1939 roku, na mocy porozumienia o współpracy z Komitetem ds. Archiwów przy Rządzie Federacji Rosyjskiej. Odtajnione dokumenty rosyjskie dotyczą przypadków rabunków dokonywanych przez Armię Sowiecką na zajętych terenach. Przykładowo w dokumencie z 20 września 1939 roku Lew Mechlis szef sztabu Głównego Zarządu Politycznego Armii Czerwonej i Floty oraz komisarz armijny 1 rangi pisał w tajnym sprawozdaniu do Stalina m.in. o tym, że w miejscowości Bursztyn „miały miejsce próby rabunku mienia czynione przez czerwonoarmistów” i trzeba było użyć gróźb, aby uspokoić sytuację: „Jedynie groźbą, że będziemy rozstrzeliwać na miejscu, mnie i komandirowi Riabyszewowi udało się powstrzymać tłum czerwonoarmistów”.
Przykładem rabunku środków finansowych przez sowiety w trakcie agresji na Polskę były wydarzenia jakie miały miejsce w Lidzie 18 września 1939 r. Sowieci zagrabili wówczas pociąg z uciekinierami, w skład którego wchodziły również 2 wagony wyładowane depozytami złotymi i srebrnymi, dziełami sztuki, stanowiącymi własność zarówno osób prywatnych jak i instytucji państwowych oraz banków. O sprawie szerzej pisała prasa sowiecka (np. Prawda z 05.10.1939 r.), w tonie propagandowym jakoby - „sowieci uniemożliwili wywóz złota i kosztowności stanowiących własność chłopów i robotników”. Sowieci chwalili się również „spektakularnym sukcesem wojskowym” twierdząc, że zdobyli silnie bronione miasto nagłym nocnym atakiem, co nie miała nic wspólnego z rzeczywistością, ponieważ Lida została opuszczona przez wojsko polskie jeszcze w dniu 17 września popołudniu i 18 września w godzinach przedpołudniowych . Dotyczyło to żołnierzy 3 batalionów Ośrodka Zapasowego 19 Dywizji Piechoty oraz Bazy 5 Pułku Lotniczego. Dowódcą jednego z baonów był kpt. Henryk Jackiewicz. Razem z wojskiem odszedł ostatni transport kolejowy, zawierający, oprócz materiałów wojennych również aktywa finansowe będące w dyspozycji wojska, jak również część depozytów bankowych i osób prywatnych. Transport ten dotarł szczęśliwie do Grodna w godzinach popołudniowych. Niestety następny transport kolejowy, o którym pisała sowiecka prasa nie mógł wyjechać z miasta wskutek zniszczenia torów kolejowych przez lotnictwo sowieckie. Informacje na temat tego transportu są bardzo fragmentaryczne. Opierają się one, na częściowo sprzecznych relacjach podoficera 19 DP Jana Pawlaka i sierżanta podchorążego Zygmunta Prędkiewicza, którzy jako żołnierze niżsi stopniem nie mieli dostatecznych informacji co do charakteru przejętego przez sowietów transportu. Bardziej szczegółowa jest relacja majora Franciszka Walawskiego, oficera 9 Pułku Artylerii Lekkiej z Białej Podlaskiej. Najbardziej jednak wiarygodne informacje dotyczące powyższego zdarzenia znalazłem w pisanych w czasie wojny wspomnieniach pułkownika Zygmunta Blumskiego ps. „Strychański”, aresztowanego przez NKWD 26.09.1944 r., zmarłego w sowieckim łagrze na Syberii. Natomiast informacje Henryka Jackiewicza „Mariana” Delegata Okręgu Wileńskiego aresztowanego przez NKWD w 1944 r. są mało precyzyjne. Potwierdził on tylko w swoich wspomnieniach pisanych w czasie wojny fakt przejęcia przez sowietów transportu z ewakuującymi się ludźmi i ich majątkiem. Innym przykładem przejęcia środków finansowych przez sowietów jest zajecie przez nich pociągu z ewakuowanymi z Warszawy aktywami Centrali ZUS. Pisałem o tym już wcześniej w: „Finansowym spadku po II RP”. Miało to miejsce 17.09.1939 r. w okolicach Łucka.
Dzięki heroicznej postawie wielu urzędników państwowych II RP i zwykłych obywateli wiele zasobów finansowych państwa polskiego zostało ocalonych, ukrytych lub wywiezionych za granicę, dzięki czemu nie wpadły one w sowieckie ręce. Przykładem może być postawa wicestarosty nowogródzkiego Wacława Czaykowskiego, któremu udało się dowieźć do Wilna znaczną sumę środków finansowych, które ostatecznie trafiły do tworzącej się pod okupacją sowiecką konspiracji. Fakt ten pokazuje wysoki poziom etyczny wielu przedwojennych urzędników polskiej administracji państwowej. W niejednym innym państwie takie pieniądze, w takim zamieszaniu historycznym, szybko wylądowałyby na zawsze w kieszeni urzędnika. Innym podobnym do opisanego wyżej przypadku jest postawa kapitana intendentury Adama Ludwika Krycińskiego z oddziału wojskowego, który 17 września 1939 roku znalazł się w Tarnopolu, mógł ukryć się w krytycznym momencie wkroczenia wojsk sowieckich do miasta. Nie uczynił tego jednak, ponieważ w powstałym zamieszaniu nie miał komu przekazać powierzonej sobie kasy, zawierającej duże pieniądze państwowe i inne kosztowności. Ukrył je, chociaż w rezultacie dostał się do niewoli sowieckiej i został zamordowany w Katyniu. Na wyróżnienie zasługuje również postawa starosty baranowickiego, zmarłego w Londynie w 1990 r. Karola Wańkowicza. Nie miał czasu ani środków na przeprowadzenie zorganizowanej ewakuacji Baranowic, zaalarmował więc poprzez gminy najbardziej narażonych przedstawicieli ludności polskiej: ziemiaństwo, parafie, nauczycieli, osadników. Zorganizował opiekę nad pozostałymi w mieście urzędnikami i rodzinami ewakuowanych i zapewnił im na jakiś czas pomoc pieniężną. Podjął z Banku Polskiego i zabezpieczył pieniądze i inne aktywa, tak aby nie wpadły w ręce sowieckie.
Najbardziej spektakularną akcję ratowania aktywów II RP przed sowietami była udana akcja zabezpieczenia na miejscu a następnie wywiezienia przez Litwę i Szwecję
do Ameryki Południowej (przy współpracy wywiadu japońskiego) depozytów zgromadzonych w wileńskim oddziale Banku Polskiego. Po zajęciu Wilna władze sowieckie zażądały od dyr. Oddziału Wileńskiego Banku Polskiego Jana Oskwarka-Sierosławskiego wydania złota i walut, które przed opuszczeniem Wilna zabezpieczył we współpracy z pracownikami Banku Polskiego i oficerami wywiadu ostatni wojewoda wileński Artur Maruszewski. Było to około 1.5 tony złota i wiele kilogramów kosztowności (głównie FON). Gdy dyrektor nie chciał wypełnić zadania władz sowieckich, został aresztowany i przewieziony do prokuratury wojskowej sowieckiej, gdzie w warunkach bliżej nie wyjaśnionych popełnił samobójstwo, rzucając się z drugiego piętra na bruk podwórka. (por. K. Liszewski [R. Szawłowski] Wojna polsko-sowiecka 1939 r., Londyn 1988). Mimo usilnego śledztwa i wielu aresztowań sowietom nie udało się wpaść na trop ukrytego na terenie wileńszczyzny skarbu, który następnie został wywieziony z Litwy pod koniec 1939 r i na początku roku 1940 r. (w czasie kiedy Wileńszczyzna stała się częścią Litwy). W akcji wywiezienia z Litwy depozytów Banku Polskiego kluczową rolę odegrał Chiune Sugihara wicekonsul japońskiego konsulatu w Kownie, stolicy Litwy. Do zadań mu powierzonych przez rząd należała równocześnie obserwacja ruchów wojsk sowieckich i niemieckich. Chiune Sugihara brał także aktywny udział we współpracy z wywiadem polskim, jako części większej operacji współdziałania polsko-japońskiego (głównie w zakresie wywiadowczym). W listopadzie 1939 nawiązali z nim kontakt oficerowie wywiadu Leszek Daszkiewicz i pułkownik Michał Rybikowski. Zgodził się na pomoc przy wywiezieniu z Litwy ukrytych przez wojewodę Maruszewskiego skarbów. To on skontaktował pułkownika Michała Rybikowskiego z Gustavem Adolfusem Kyrką, który był następnie jedną z osób zabezpieczających ewakuowane depozyty na terenie Szwecji i współpracował w ich dalszej podróży do Ameryki Południowej. (więcej w mojej książce). Kim był pułkownik Michał Rybikowski? As wywiadu polskiego na hitlerowskie Niemcy. W latach 1941-43, będąc zatrudnionym pod fałszywym nazwiskiem w ambasadzie japońskiej w Sztokholmie, zainstalował misterną siatkę wywiadowczą na Niemcy, Finlandię a także na Rosję Sowiecką (więcej w mojej książce). Zebrane wiadomości z Berlina przekazywał do polskich władz wojskowych w Londynie. Wojskową służbę zakończył w randze pułkownika w II Korpusie gen. Andersa. Dwukrotnie był odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy – za rok 20-y i za pracę wywiadu II Wojny Światowej. Zmarł na emigracji w Kanadzie.
Na koniec kolejny bohater, który ratował aktywa II RP. Ostatni prezes Banku Gospodarstwa Krajowego generał brygady dr Roman Górecki. 6 września 1939 r. specjalnym pociągiem prezes Górecki organizuje w kierunku oddziału BGK w Równem na Kresach ewakuację centrali BGK wraz z częścią personelu, środkami finansowymi, najważniejszymi dokumentami i bezcennymi depozytami Biblioteki Narodowej (m.in. Kazania Świętokrzyskie, Psałterz Floriański, rękopisy partytur Chopina) i Biblioteki w Pelplinie (egzemplarz Biblii Gutenberga). Po wkroczeniu 17 września 1939 r. Armii Czerwonej BGK ewakuuje się do Rumunii, a stamtąd do Paryża i Londynu. Na emigracji prezes Górecki zabezpiecza zagraniczne interesy i zobowiązania BGK, organizuje akcję informacyjną i wydawniczą na temat polityki gospodarczej Niemiec w okupowanej Europie, dla pracowników BGK w kraju, niewoli i emigracji organizuje akcję wysyłania paczek z żywnością i środkami finansowymi, dzięki jego staraniom pracownicy BGK, którzy znaleźli się w Anglii, mają dostęp do bezpłatnych praktyk w brytyjskich bankach. Po odwołaniu przez rząd RP na uchodźctwie we wrześniu 1941 r. ze stanowiska przewodniczącego Komisji do Uregulowania i Załatwiania Interesów Zagranicznych BGK prowadzi m.in. wykłady z bankowości dla polskich studentów w Glasgow, pisze. W 1946 r. wydaje w Londynie książkę „Gospodarczy dorobek Polski w latach 1918-1939” i 9 sierpnia tego roku umiera w Szpitalu Wojennym w Iscoyd Park. Pochowany został na cmentarzu w Whitchurch. Był kawalerem Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Niepodległości, Złotego Krzyża Zasługi, trzykrotnie Krzyża Walecznych, francuskiego Krzyża Kawalerskiego Legii Honorowej oraz belgijskiego Krzyża Komandorskiego Orderu Leopolda.
Przedstawione powyżej przypadki stanowią tylko wierzchołek góry lodowej bohaterstwa polskich urzędników państwowych, obywateli i żołnierzy, którzy w czasie agresji sowieckiej na Polskę ratowali jej zasoby finansowe. Wielu oddało życie w służbie Ojczyzny. To co nie udało się ukryć, zostało przejęte przez władze sowieckie w październiku i listopadzie 1939 r. w wyniku przeprowadzonej akcji nacjonalizacji i kolektywizacji własności prywatnej państwowej i spółdzielczej, która bardzo szeroko była reprezentowana na tzw. „Polskich Kresach”. Własności tej nie odzyskaliśmy do
dzisiaj.
Krzysztof Kopeć
Fragment poświęcony Gen.Góreckiemu został zaczerpnięty z tekstu P. Mateusza Wierzbickiego pt. "Opowiesci z dolnej półki"